Lizbona – miasto do którego się tęskni
Każdego dnia zbiegałam po schodach ulicy, przysiadając po drodze na kawę bica (typ mocnego espresso) i ciastko w Pastelariach – ciastkarniach,
Dotarłam do Alfamy – najstarszej dzielnicy Lizbony, zbudowanej na urwistych skałach. Ulice Alfamy to w zasadzie schody. Wiele budynków w dzielnicy zaprojektowali muzułmanie. Ta niegdyś najbardziej okazała część miasta została mocno zniszczona przez trzęsienie ziemi, 255 lat temu (1775 r.). Dziś Alfama, to w dalszym ciagu „dusza Lizbony”, choć żyje własnym życiem. Pastelarie są tu jeszcze bardziej zwyczajne, tłoczne i szumiące rozmowami miejscowych. Tutaj można zjeść najtaniej i “najbardziej” po portugalsku.
Wędrując przez Alfamę trafiam całkiem przypadkiem do Muzeum Fado, gdzie w tle muzyki Amálii Rodrigues (słynnej pieśniarki Fado) podziwiałam zdjęcia, kolekcję gitar i płyt. Wieczorem kiedy wracam do mojej kamienicy, wdrapuję się znów po schodach, wzdłuż których i na których tętnią życiem kolorowe restauracje. Jedna z nich nazywa się Buenos Aires. Nad stolikami wiszą kolorowe lampki, a stoliki stoją również na schodach więc trzeba czasami się przeciskać. Nagle słyszę FADO, które spontanicznie zanucił starszy Portugalczyk. Lizbona w Bairro Alto, tętni życiem do białego rana, nawet dzieciaki grają nocą w piłkę na wąskich uliczkach i mam wrażenie, obserwując również moją babcię z pensjonatu, że ta dzielnica i jej mieszkańcy w ogóle nie śpią. Drugiego dnia na stacji Baixa Chiado, wsiadam w metro i jadę na drugi koniec miasta do Parque das Nações (Parku Narodów)- kompleksu z futurystycznymi budynkami (po wystawie Expo ’98). Tam w pobliżu znajduje się Oceanário de Lisboa (największe oceanorium w Europie).
Ten nowoczesny kompleks-park to ulubione miejsce spacerów weekendowych Lizbończyków. Nad parkiem można przejechać kolejką linową kontemplując Tag i biały, nowczesny most Vasco da Gamy wyłaniający się w oddali. W parku kamienne ławki pomalowane w paski, palmy, krzewy i ciekawa fontanna w kształcie stożka również w paski fioltowo-granatowe.
Wracam metrem do Centrum i ktoś pyta mnie o drogę, a ja się ciesze, że mogę wyglądać na miejscową.
Lizbona, to magiczne miasto, stare i nowoczesne jednocześnie. Można jeździć tu starymi tramwajami (os eléctricos) z drewnianymi ławkami w
W Lizbonie funkcjonują jeszcze 3 kolejki szynowo-linowe jadące w górą i w dół wąskimi stromymi uliczkami: Elevador da Bica (nazywana też Ascensor da Bica) – , Elevador da Gloria – jeżdżący z Praça dos Restauradores do Bairro Alto oraz Elevador do Lavra – najstarsza i najbardziej stroma.